Obsówa w Pradze była nieprzyjemna.... Pomimo 5 godzinnego zapasu w Boryspolu to tak nam się udzieliła nerva. Parę głosów słyszeliśmy, że już im się samoloty pokryty. My bardzo chcieliśmy pojechać do Boryspola... bo mieliśmy już umówione spotkanie. Boryspol był naszym pierwszym obrazem Ukrainy i dlatego nam tak zalezalo. Udało się pomimo beznadziejnej pogody. Co więcej? Można powiedzieć, że w samym Boryspolu nic nie ma! Ja tam widziałem to czego U NAS już NIE MA. Życie poniekąd toczy się na ulicy nawet w niesprzyjających warunkach. Obraz miasta jak u nas 20 lat temu. I zajefajne przystanki autobusowe, których niestety nie udało mi się sfotografować. Napewno będziemy to miejsce miło wspominać. I przyjaciół których udało nam się spotkać w ciągu tych kilku chwil. Na Ukrainę zawitamy jeszcze za miesiąc.