Wczesnym rankiem budzimy się w magicznym miejscu – nasze spojrzenia od razu przyciąga zapierająca dech panorama na Birkat Al Mouz, starożytną oazę położoną u stóp Gór Hajar. W promieniach porannego słońca miasto wygląda niemal jak wyjęte z Biblii. Kamienne mury i rozłożyste palmy skąpane w delikatnym blasku przypominają mi wyobrażenia o biblijnej Jerozolimie – tajemnicze i mistyczne. Cała przestrzeń emanuje spokojem, jakby czas naprawdę stanął tu w miejscu.
Zaczynamy poranek od kawy w tym cudownym otoczeniu. Przeciągamy te chwile, by nacieszyć się widokiem, który jest równie niezapomniany co same atrakcje Omanu. Kiedy w końcu ruszamy w stronę Nizwy, czujemy, że kolejny dzień zapowiada się niezwykle interesująco.
Naszym pierwszym celem jest Fort Nizwa – masywna, imponująca konstrukcja, która od wieków strzeże tego starożytnego miasta. Fort zbudowano w XVII wieku, w czasach, gdy Nizwa była jednym z najważniejszych centrów politycznych i religijnych Omanu. Wieża obronna, która góruje nad całym miastem, imponuje nie tylko rozmiarami, ale i mroczną historią. Krążą opowieści o tajnych tunelach i lochach, w których więziono i przesłuchiwano przeciwników politycznych. Legenda głosi, że niektórym nie udało się stamtąd wyjść, a duchy ponoć po dziś dzień nawiedzają to miejsce. Przewodnik wspomniał też, że fort posiadał specjalne pułapki na intruzów – ponoć sprytne systemy z gotującą wodą miały odstraszać wrogów próbujących zdobyć twierdzę. Aż ciarki przechodzą po plecach, myśląc, jak brutalne były kiedyś metody obrony.
Po wycieczce po forcie decydujemy się na chwilę wytchnienia i ruszamy do Anat Cafe, małej, klimatycznej kawiarni słynącej z pistacjowej latte. Niespodzianka dla nas! W Omanie pistacje są wyjątkowo cenione, a pistacjowa latte szybko staje się naszym ulubionym odkryciem. To nietypowe, ale wyjątkowo przyjemne połączenie aromatów. Jeśli kiedykolwiek zawitacie do Nizwy, koniecznie spróbujcie tej kawy – jest naprawdę wyjątkowa!
Po kawowym przerywniku, z nową energią ruszamy na miejscowy souq. Nizwa słynie ze swoich targów, a ten pełen jest kolorowych, pachnących stoisk, gdzie można kupić dosłownie wszystko: od przypraw, kadzideł, po słodycze i tekstylia. Naszym celem są lokalne słodkości, a w szczególności oman sweet hauwa – gęsta, lekko ciągnąca się masa na bazie mąki, masła, cukru i szafranu, z dodatkiem orzechów i przypraw. Smakuje jak coś pomiędzy słodką chałwą a gęstym kremem, a do tego rozpuszcza się w ustach, zostawiając subtelny smak cynamonu i gałki muszkatołowej. To prawdziwy rarytas – kupujemy solidną porcję, która zapewne przetrwa zaledwie kilka dni.
Spacerując po targu, omijamy piątkowy targ kóz. Mimo że jest to tradycja i atrakcja turystyczna, jako miłośnicy zwierząt zdecydowanie unikamy miejsc, gdzie mogłyby one być traktowane jako towar. W Omanie zwierzęta cieszą się dużym szacunkiem, ale my wolimy podziwiać je w ich naturalnym środowisku, dlatego udajemy się w poszukiwaniu kolejnych pamiątek.
Nasz ostatni przystanek to stoiska z omańskimi perfumami. Oman słynie ze swoich unikalnych zapachów, bazujących na naturalnych składnikach, takich jak róża, kadzidło, piżmo i oud – wyjątkowy, głęboki aromat drewna agarowego. Wybór jest przeogromny, a każdy zapach wydaje się piękniejszy od poprzedniego. Po dłuższym czasie decydujemy się na kilka butelek – idealne pamiątki, które przypomną nam o Omanie na długo po powrocie.
Zmęczeni, ale niesamowicie zadowoleni, opuszczamy Nizwę. Mamy jeszcze wiele miejsc do zobaczenia, ale ten dzień w tętniącej życiem, pełnej historii i kultury Nizwie z pewnością pozostanie jednym z najpiękniejszych wspomnień tej podróży.