Oj, dzisiaj to pospaliśmy! Zmęczenie i zmiana czasu rozłożyły nas jak nieprzewidywalny grzmot tropikalnej ulewy. Ale tak musi być, bo to część podróży, a w podróży czas płynie po swojemu. Śniadanie, kawa i czas zacząć dzień! Jakart od samego rana pokazuje nam swoją azjatycką, nieokiełznaną energię.
Dzisiaj przenieśliśmy się do zupełnie innego hotelu. Z Kota Tua, historycznego serca miasta, przenieśliśmy się prosto w nowoczesną dżunglę – centrum, pełne drapaczy chmur, które wyglądają jakby rosły tu od zawsze. Dżakarta to miasto kontrastów, gdzie stare i nowe splatają się w jedną całość. Można by pomyśleć, że znajdziemy tu same nowoczesne centra handlowe, ale nie – tuż obok szklanych wieżowców stoją malutkie sklepiki prowadzone przez lokalnych kupców. Sprzedają egzotyczne przyprawy, przekąski, rękodzieło i aromaty, jakich nie znajdziesz w żadnym supermarkecie. Jak przystało na azjatycką metropolię, miasto nigdy nie zasypia.
I wtedy przyszła pora na tropikalną ulewę. Nie ma co mówić o deszczu, bo tropikalna ulewa w Dżakarcie to spektakl na całego! Niebo pęka na pół, a z góry leje się woda z siłą nie do opisania – tropikalna ulewa trwa tutaj chwilę, ale potrafi zatrzymać życie miasta na kilka godzin. Popijając kawę w On3 Senayan patrzymy i widzimy, jak każda kropla spada z takim impetem, jakby miała w sobie całą energię indonezyjskiego klimatu. Tak to już tutaj jest: Dżakarta, tropikalny smok, żyje i oddycha w rytmie przyrody.
Po ulewie pogoda staje się spokojniejsza, a my kierujemy się do Senayan Park – jednego z nowoczesnych parków miejskich, gdzie można zobaczyć niesamowitą panoramę miasta. Z tego miejsca widok jest jak z pocztówki: wieżowce Dżakarty wznoszą się dumnie ponad zielonym parkiem, tworząc krajobraz, który idealnie pokazuje kontrasty tego miejsca. Dżakarta to miasto o ogromnej różnorodności – pełne drapaczy chmur, a jednocześnie zanurzone w tropikalnej zieleni.
Kolejnym punktem jest nowoczesna kładka przy stacji Karet Sudirman, gdzie gromadzi się młodzież, próbując uchwycić najlepsze kadry. Ta kładka to nie tylko przejście – to nowoczesna, kolorowa instalacja, która zmienia się wraz z natężeniem światła. Jest idealnym tłem do zdjęć. A po zachodzie słońca – kładka mieni się w kolorach neonów, przyciągając tłumy jak nocne motyle.
Wieczorem wracamy do hotelu. Z tarasu widokowego podziwiamy panoramę oświetlonej Dżakarty. To miasto ma ponad 10 milionów mieszkańców i każdy zakątek tętni życiem. Wieżowce, przypominające gigantyczne latarnie, górują nad ulicami, a my patrzymy na tę scenę jak na obraz. Zostanie z nami na długo – panorama, która nigdy się nie nudzi, jakby każda chwila miała tutaj nowe znaczenie.
Dżakarta, dzień drugi. Dzień pełen kontrastów, a zarazem spójny jak żadna inna metropolia, którą widzieliśmy.