Wstaliśmy tuż przed wschodem, gdy nad Padangbai wschodziło słońce, a wyspiarska wioska budziła się leniwie jak po długiej nocy przy ognisku. Przyznam, że łóżko było wygodne – chyba najwygodniejsze podczas tej podróży. Na śniadanie podali coś skromnego, jak na klasztorny posiłek. Powiem Wam – jeśli ktoś ma większe potrzeby, niech wpadnie z własnym prowiantem, żeby nie było rozczarowań.
Punkt 8:00 pojawiamy się przy przystani na prom na Gili Air. Wszystko działa jak w zegarku. Kupujemy bilety – 375 tysięcy rupii za osobę, a do tego kolejne „opłaty powitalne”: 20 tysięcy za samo wejście na Gili i jeszcze 10 za portowe formalności. Złodziejstwo? Gdzie tam! W porównaniu z Raja Ampat to i tak mały pikuś. No więc jesteśmy gotowi, wsiadamy na prom, a statek odpływa równo o dziewiątej.
Ja zabieram się za czytanie kolejnych rozdziałów kursu, a Grzesiek – jak to Grzesiek – włącza słuchawki, zamyka oczy i w myślach uspokaja swój „błędnikowy błędnik” (ciekawe, że tak się da?). Po jakichś dwóch godzinach dopływamy do Gili Air. Wyspa cudowna, jak z katalogu: szmaragdowa woda, bielutki piasek, palmy kołyszą się na wietrze… no bajka! Zajmuje nam 20 minut spaceru z bagażami, żeby dojść na drugą stronę wyspy do Pandan Bungalow, gdzie witają nas z otwartymi ramionami.
Czujemy, że to miejsce, w którym możemy zostać na kilka dni. Spokój, słońce, piękne widoki – czego więcej trzeba? Po południu udajemy się do centrum nurkowego, żeby załatwić formalności. Wszystko szło jak po maśle… aż do formularza zdrowotnego. I tu mała bomba: pytanie o płuca. Czas zatrzymuje się jak w filmie. Grzesiek nagle przypomniał sobie wypadek sprzed czterech lat. Potrąciło go auto, miał odmę płucną, a tu napisali, że to wyklucza z nurkowania!
Po krótkiej chwili paniki dzwonimy do lokalnej kliniki. Okazuje się, że tu każdy zna każdego i zaraz mamy termin do lekarza. Mijają badania, emocje opadają… Uff! Mamy zielone światło. Lekarz powiedział, że Grzesiek jest gotowy do kursu. I to wszystko za – bagatela – 550 tysięcy rupii! W doskonałych nastrojach wracamy do bungalow, odhaczamy testy i kolejne strony kursu. Ludzie tutaj są cudownie pomocni, uśmiechnięci, a my już planujemy następne dni.