Ubud to prawdziwy raj dla miłośników zakupów i pięknych przedmiotów. Jeśli ktoś planuje tu wizytę, warto zostawić w bagażu sporo wolnego miejsca, bo oferta tutejszych sklepików i bazarów przyprawia o zawrót głowy. Można tu znaleźć wszystko: od ręcznie robionych rzeźb i biżuterii, przez niezwykłe tekstylia, takie jak batik czy sarongi, aż po naturalne kosmetyki czy produkty z drewna tekowego. Jednym z najbardziej charakterystycznych produktów jest kawa, zwłaszcza słynna Kopi Luwak, czyli kawa cywetowa.
Skoro już mowa o kawie, nasz poranek spędziliśmy w Bali Pulina – miejscu, gdzie kawa i przyprawy nabierają zupełnie nowego znaczenia. Tutaj można przyjrzeć się z bliska całemu procesowi produkcji – od ziarenka do filiżanki – a także spróbować różnych gatunków kaw i herbat. To była dla nas prawdziwa uczta dla zmysłów. Dodatkową atrakcją były lody podawane w kokosie – cudowna harmonia smaku i tropikalnego klimatu. Co ciekawe, Bali Pulina to także miejsce, gdzie dowiedzieliśmy się, że Indonezja jest jednym z największych eksporterów przypraw na świecie, w tym wanilii i goździków.
Po tej spokojnej i smakowitej chwili, postanowiliśmy odwiedzić bardziej komercyjne miejsce – Cretya Ubud. To nowoczesny kompleks z basenami infinity, huśtawkami, punktami widokowymi i miejscami stworzonymi wręcz do robienia zdjęć na Instagram. Fancy, tłoczno, międzynarodowo. Mimo wszystko udało się znaleźć kawałek spokoju na relaks w pięknych okolicznościach przyrody, choć czuć było, że to miejsce bardziej dla tych, którzy uwielbiają klimat luksusu w tropikalnym wydaniu. Sprawdza się tu stare powiedzenie – kto rano wstaje, ten unika tłumów.
Wieczorem wróciliśmy do naszego zacisznego zakątka w Ubud, gdzie czekała na nas kolacja i chwila zasłużonego odpoczynku po kolejnym pełnym wrażeń dniu.