Mamy to! Pogoda w Milford Sound, miejscu, gdzie słońce i błękitne niebo są prawdziwą rzadkością, była wręcz idealna. Pełnia lata, delikatny wiatr i ani jednej chmury na horyzoncie – coś, co trafia się może kilka razy w roku.
Milford Sound, zwany „Ósmym Cudem Świata,” to fiord, który zachwyca na każdym kroku. Otoczony stromymi klifami porośniętymi zielenią i przeszywany majestatycznymi wodospadami, wygląda jak miejsce, które wymyka się wszelkim opisom. Wysokie szczyty Mitre Peak (góra o charakterystycznym kształcie trójkąta) i Stirling Falls, które spadają z wysokości ponad 150 metrów prosto do wód fiordu, tworzą krajobraz zapierający dech w piersiach.
Wsiedliśmy na statek i z każdą minutą rejsu czuliśmy, jak Milford Sound całkowicie pochłania nas swoim pięknem. Woda była tak spokojna, że odbijała otaczające góry niczym lustro, a na horyzoncie można było dostrzec drobne sylwetki fok wygrzewających się na skałach. Czasem ponad wodą przemykały ptaki, a świeży, morski zapach dodawał całemu doświadczeniu wyjątkowego charakteru.
Atmosfera była wyśmienita – wszyscy na pokładzie cieszyli się tą niezwykłą pogodą i niezwykłym miejscem. Milford Sound to nie tylko uczta dla oczu, ale także dla duszy. To tu natura pokazuje swoje najpiękniejsze oblicze, a my mogliśmy je chłonąć w pełni.
Nie mogliśmy wymarzyć sobie lepszego dnia na wizytę w tym magicznym zakątku Nowej Zelandii. Słońce, ciepły letni dzień i Milford Sound – to trio stworzyło wspomnienie, które pozostanie z nami na zawsze.