Geoblog.pl    reclusse    Podróże    2024 - D o o k o ł a Ś w i a t a !    Tajemnicze patyki
Zwiń mapę
2025
24
sty

Tajemnicze patyki

 
Nowa Zelandia
Nowa Zelandia, Hokitika
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 39581 km
 
Po kilku dniach pełnych lodowców i gór wjeżdżamy do Hokitika – niewielkiego miasteczka nad Morzem Tasmana. To miejsce ma swój specyficzny, spokojny klimat. Widać, że turystyka nie dotarła tu w tak dużym stopniu jak w Queenstown czy Wanace. W centrum kilka sklepików, lokalne galerie i warsztaty, gdzie można kupić biżuterię z nefrytu – zielonego kamienia, który dla Maorysów ma ogromne znaczenie. Ale to nie kamienie zwróciły dziś naszą uwagę… tylko patyki.

Od początku podróży zauważaliśmy na plażach sterty drewna naniesionego przez fale. Zastanawialiśmy się, czy to efekt sztormów, czy może naturalne zjawisko. W Hokitice patykowy motyw osiąga swoje apogeum – nazwa miasta na plaży jest ułożona z gałęzi, a spacerując brzegiem, widzimy dziesiątki ludzi budujących z nich małe konstrukcje. To chyba lokalna tradycja – sztuka tworzona przez naturę i człowieka w jednym.

Niestety, pogoda nie jest dziś łaskawa. Szare chmury przysłaniają niebo, a deszcz zaczyna padać coraz mocniej. Zwiedzanie w takich warunkach to walka o to, by nie przemoknąć i nie zmarznąć. Ale my się nie poddajemy! Ruszamy w stronę jednej z największych atrakcji zachodniego wybrzeża – Pancake Rocks and Blowholes w Punakaiki.

To miejsce to prawdziwy cud natury. Pancake Rocks to wapienne skały ułożone warstwami, przypominające stosy naleśników – stąd ich nazwa. Proces ich powstawania trwał miliony lat – fale, wiatr i deszcz stopniowo rzeźbiły ten krajobraz, tworząc skalne wieże, jaskinie i tunele. Największa atrakcja? Blowholes – czyli otwory w skałach, przez które przy odpowiednich warunkach wyrzucane są strumienie wody. Gdy fale uderzają w klify, woda eksploduje niczym gejzery. Dziś wiatr jest na tyle silny, że widzimy, jak fale rozbijają się z ogromną siłą o skały – wygląda to spektakularnie!

Po drodze zatrzymujemy się jeszcze w Cape Foulwind. Nazwa tego miejsca („Przylądek Złego Wiatru”) mówi sama za siebie – tutaj rzeczywiście solidnie wieje. Ale to właśnie w tym surowym miejscu można zobaczyć dziko żyjące foki i lwy morskie. Spacerujemy po klifach i nagle dostrzegamy ich całe kolonie – jedne leniwie wylegują się na skałach, inne taplają się w wodzie, a młode próbują sił w pierwszych pływackich wyczynach. Patrząc na nie, trudno się nie uśmiechnąć – ich beztroskie życie na skraju świata to prawdziwa lekcja relaksu.

Zachodnie wybrzeże Nowej Zelandii to surowa, dzika i nieokiełznana natura. Dziś mieliśmy okazję zobaczyć ją w pełnej okazałości – deszcz, wiatr, morskie fale i niezwykłe krajobrazy. A przed nami kolejne przygody!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
reclusse
Grzegorz i Beata
zwiedził 15% świata (30 państw)
Zasoby: 291 wpisów291 54 komentarze54 838 zdjęć838 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
21.09.2024 - 26.01.2025
 
 
09.02.2020 - 09.02.2020