Pogoda nadal z nami igra. Jest zimno, wiatr wieje tak, że głowy prawie urywa, ale przynajmniej nie pada. To już jakiś sukces! Korzystamy z okazji i ruszamy na spacer po Santa Monica – kultowym nadmorskim miasteczku, które pewnie znacie z ekranu, nawet jeśli nigdy tu nie byliście.
To tutaj kręcono sceny do seriali takich jak Słoneczny Patrol Życie na fali czy Californication. Molo w Santa Monica to jedno z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w Kalifornii – diabelski młyn, wesołe miasteczko i ocean rozbijający się o drewniane pale. I choć dziś nie ma tu tłumów (dzięki, wietrzna pogodo!), to miejsce wciąż ma w sobie ten niepowtarzalny klimat.
Tu kończy się legendarna Route 66. Po tysiącach przejechanych kilometrów, które kiedyś pokonywali marzyciele i poszukiwacze lepszego życia, my też tu dotarliśmy. Zmęczeni, z rozwianymi włosami i pełni dumy.
A skoro o filmowych akcentach mowa – pamiętacie Forresta Gumpa i jego wielką biegową podróż przez Amerykę? To właśnie tutaj, na końcu Santa Monica Pier, zatrzymał się, spojrzał na ocean i po prostu... przestał biec. My może nie biegliśmy przez cały kontynent, ale mamy poczucie, że nasza podróż też była czymś wyjątkowym.
Na plaży nie ma dziś prawie nikogo – chyba nikogo nie bawi możliwość zostania żywym latawcem. Ale nie mogliśmy sobie odmówić zdjęcia przy ikonicznych budkach ratowników. Następnym razem wrócimy tu w strojach kąpielowych… i przy lepszej pogodzie!